Newsy

Barbara Kurdej-Szatan: W półfinale „TzG” zaczęłam mieć takie przeczucie, że odpadniemy. W myślach przygotowałam sobie nawet przemowę pożegnalną

2019-11-20  |  06:21

Jeszcze przed startem programu Barbara Kurdej-Szatan typowana była na faworytkę jubileuszowej edycji „Tańca z gwiazdami”. Przewidywania widzów się sprawdziły i w najbliższym odcinku to właśnie ona powalczy o Kryształową Kulę. Sama aktorka przyznaje, że największe emocje towarzyszyły jej w ostatnim odcinku, kiedy wraz z Jackiem Jeschke starali się o awans do finału. Obydwoje zapewniają, że taneczne show Polsatu było dla nich fantastycznym doświadczeniem i choć treningi były czasochłonne i męczące, to piękne emocje, jakie towarzyszyły występom wynagrodziły wszystkie trudy.

Barbara Kurdej-Szatan nie ukrywa, że w półfinale programu nie zabrakło ogromnych emocji, stresu i chwil niepewności. Konkurencja była bardzo wyrównana, gdyż do walki stanęły trzy gwiazdy, które doskonale radzą sobie na parkiecie.

– To było bardzo dziwne, bo ja w pewnym momencie zaczęłam mieć takie przeczucie, że odpadniemy. Znalazłam w sobie niesamowity spokój o w związku z tym przygotowałam sobie przemowę. To było wszystko w trakcie, kiedy staliśmy na parkiecie, bo wszystko się może w tym programie wydarzyć – mówi Barbara Kurdej-Szatan.

– Jeszcze jak byliśmy we trójkę, to nie było źle, ale jak zostaliśmy we dwie pary, to wtedy mi się wydaje, że był największy stres, bo trzeba było jeszcze wyjść, zatańczyć i pokazać, że chcemy walczyć o ten finał, że jesteśmy tego warci. Wydaje mi się, że poziom był wyrównany, pary tańczyły praktycznie tak samo dobrze i to było najcięższe, i dla jurorów, i dla nas. Osobiście dla mnie ciężkie było to, że musiałem walczyć ze swoim bratem. Ale wiedzieliśmy, że na pewno nie będziemy płakać dzisiaj, bo ktoś z nas będzie w tym finale. Okazało się, że ja, tym bardziej się cieszę, ale to są takie skrajne emocje w pewnych momentach – mówi Jacek Jeschke.

Barbara Kurdej-Szatan bardzo ceni sobie atmosferę, jaka panuje wśród uczestników programu. Choć od momentu treningów, każdy dokładał wszelkich starań, by zatańczyć jak najlepiej, a tym samym jak najdłużej zostać na parkiecie telewizyjnego show, to za kulisami nie było i nie ma żadnej zawiści, zazdrości czy nieprzyjemnych sytuacji.

– Jest bardzo dobra atmosfera, my się bardzo lubimy wszyscy i ani razu nikt z nas nie odczuł jakiegoś chorego ciśnienia od innych. Po prostu fajni ludzie, którzy chcieli się rozwijać, nauczyć jak najwięcej i wszyscy się bardzo angażowali. Dlatego tym bardziej jest to przykre w takim momencie, bo uważam, że my wszyscy akurat zasługujemy bardzo, cała nasza trójka finałowa zasługuje na finał i na pierwsze miejsce. Szkoda, że nie może być ex aequo – mówi Barbara Kurdej-Szatan.

Emocje w tym programie to jedno, ale ogromne znaczenie ma też zaangażowanie uczestników, wielogodzinne treningi i przygotowanie skomplikowanych układów choreograficznych. To wszystko sprawia, że w pewnym momencie pojawiają się chwile słabości i zwątpienia.

– Miałam takie tygodnie, że mieliśmy bardzo mało czasu na trening z racji moich wyjazdów ze spektaklami, albo np. 12 godzin na planie serialu i po prostu nie mieliśmy za bardzo czasu trenować, wtedy rzeczywiście bałam się, że nie zdążę, że nie wyrobię. Ale jakoś się udawało – mówi Barbara Kurdej-Szatan.

Daliśmy radę. A tak w ogóle, to Basia chyba jest jedyną partnerką, z którą na treningach nie robiłem nic tak bardziej konkretnego niż trening. Nie było tam czasu na to, żeby robić jakieś ćwiczenia, sobie rozmawiać, co było wczoraj, jaka jest dzisiaj pogoda – mówi Jacek Jeschke.

W najbliższy piątek para po raz ostatni zatańczy na parkiecie „Tańca z gwiazdami”. Kończy się ich przygoda z programem, ale jak zapewniają, w pamięci pozostanie wiele miłych wspomnień i wzruszeń.

– Każdy tydzień był inny, bo co tydzień mieliśmy inny taniec i co tydzień była ta nauka od nowa. Ale szczerze mówiąc taki najbardziej sentymentalny moment tego programu, najpiękniejszy taniec, który będę wspominać z takim rozczuleniem to tango – mówi Barbara Kurdej-Szatan.

– To tango było związane właśnie z emocjami, było takie prawdziwe. Myślę, że nie wiem, czy było aż tak dokładne, bo z tego, co pamiętam, to nawet ja sam miałem momenty, w których było trudno zatańczyć, bo tańczyliśmy do muzyki na żywo i czasami nie było słychać nawet rytmu, więc naprawdę to było bardzo, bardzo ciężkie. Ale widziałem w naszej energii, w naszym ciele, w naszym wzroku tę taką mocną energię, mocną charyzmę, charakter tego tanga, i to było bardzo emocjonujące – mówi Jacek Jeschke.

W piątkowy wieczór o Kryształową Kulę powalczą także Damian Kordas i Janja Lesar.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Firma

Polki są przedsiębiorcze. Wciąż mają jednak mniej wiary w swoje kompetencje i pewności siebie niż kobiety biznesu na świecie

Według danych PIE na koniec 2023 roku do kobiet należało 34 proc. jednoosobowych działalności gospodarczych w Polsce. To więcej niż średnio w skali całej UE, ale i tak kobiety wciąż rzadziej niż mężczyźni decydują się na prowadzenie własnej firmy. Powstrzymuje je przed tym głównie strach przed porażką, brak wiary w swoje umiejętności i wiedzy na temat narzędzi niezbędnych w prowadzeniu biznesu. Według danych przytaczanych przez Fundację LBC Business Women Foundation tylko 11 proc. przedsiębiorczych Polek uważa się za ekspertki w technologiach, a aż 60 proc. kobiet biznesu ocenia, że poziom ich kompetencji w tym zakresie jest niewystarczający. Kampania społeczna GO digital – realizowana przez Fundację LBC przy wsparciu Mastercard Strive, globalnej inicjatywy Caribou Digital i Mastercard Center for Inclusive Growth – ma zachęcić do sprawdzenia poziomu cyfryzacji firmy oraz testowania i wdrażania narzędzi cyfrowych, niezbędnych do rozwoju własnego przedsiębiorstwa.

Media

Katarzyna Pakosińska: Uwielbiam programy na żywo i nieprzewidziane sytuacje. Duże doświadczenie dała mi praca na estradzie

Gospodyni „Pytania na śniadanie” przekonuje, że zarówno występując na scenie, jak i prowadząc program realizowany „na żywo”, jest w swoim żywiole. I choć w obu przypadkach może się zdarzyć wiele nieprzewidzianych rzeczy, to absolutnie się tym nie stresuje. Zawsze ma w zanadrzu jakiś komentarz czy ripostę i potrafi wybrnąć z każdej sytuacji. Katarzyna Pakosińska zauważa, że widzowie lubią autentyczność, dlatego zamiast udawać, że nic się nie dzieje, ona sama woli odpowiednio zareagować i  w ten sposób rozładować napięcie.