Newsy

Marta Manowska: Mieszkałam w chatce z bambusa z gekonem. Zaliczyłam dwa szpitale

2015-04-22  |  06:50

Marta Manowska, która niedawno wróciła z podróży po Filipinach, zdradziła, że mieszkała tam w spartańskich warunkach, jadała na krawężniku, chodziła do kościoła w kitesurfingowym stroju, płynęła 23 godziny promem i dwa razy trafiła do szpitala. Prowadząca reality show „Rolnik szuka żony” lubi jednak taki rodzaj wypoczynku i tylko w ten sposób może nabrać sił do dalszej pracy.

Miałam dziesięć lotów, pięć promów, jednym płynęłam 23 godziny, żeby dopłynąć do celu. Dopłynęłam w takie miejsce, gdzie zamieszkałam w chatce z bambusa, z gekonem, który mi nie pozwalał przez pierwsze trzy noce w ogóle spać. Spałam w dżungli, na plaży, miałam zimny prysznic pod gołym niebem. Trafiliśmy do El Nido, najbardziej wysuniętego na Palawanie miejsca z przepięknymi lagunami. Byłam też w kościele w stroju kitesurfingowym, bo to jest bardzo katolicki kraj. Wierni złapali mnie za ręce na „Ojcze Nasz” i to było niesamowite przeżycie. Zaliczyłam też dwa szpitale, ale to na kitesurfingu – wspomina Marta Manowska.

Prezenterka podróżowała z grupą 10 osób. Docierała w miejsca, gdzie rzadko trafia zwykły turysta, odwiedziła również Manilę.

To najbardziej trudne miasto, w którym byłam. Tam jest ogromna bieda, ludzie mieszkają na ulicy. Poznałam za to dużo ciepłych dusz. Na Filipinach w ogóle ludzie są niesamowici. W samolocie z Bangkoku do Manili chcieli nam pomóc. Trafiliśmy też w takie miejsce, gdzie ludzie nas dotykali, wąchali, bo tam bardzo mało ludzi dociera – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle

Dodaje, że nie lubi podróżować luksusowo, a taki sposób wypoczynku pozwala jej nabrać sił do dalszej pracy.

Z taką mieszanką emocji można wrócić do Polski i długo tym żyć. Nic mnie nie denerwuje po Azji. Nie denerwuję się za kółkiem, nie krzyczę, nie wybucham, tylko mam większy spokój w sobie. To jest pożądane w moim przypadku, bo generalnie jestem energiczną osobą – wyjaśnia.

Po powrocie Marta Manowska od razu rozpoczęła zdjęcia do drugiego sezonu programu „Rolnik szuka żony”

Przez dwa tygodnie byłam w drodze. Zrobiliśmy 2,5 tys. km. Poznałam 10 wspaniałych bohaterów II edycji. Wróciłam po pięciu tygodniach do domu i zastałam pustkę. Od razu jednak zaczęła się promocja programu, więc cały czas coś się dzieje. Jak wyjechałam, tak jeszcze nie wróciłam – śmieje się gospodyni reality show.

W przyszłym roku prezenterka chce odwiedzić Indonezję i Malezję.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Psychologia

Beata Pawlikowska: To wszystko, czego doświadczyłam w dżungli amazońskiej, wstrząsnęło mną i pokazało mi prawdę o sobie samej. To właśnie był początek zmian w moim życiu

Pisarka preferuje podróżowanie w pojedynkę. Lubi wyjeżdżać w trudne, niedostępne rejony świata, bo takie wyprawy są także podróżą w głąb siebie. Chociażby w dżungli amazońskiej przekonała się, że decyzje, jakie podejmujemy na różnych etapach naszego życia, wynikają właśnie z naszego postrzegania samych siebie i świata. A z kolei to postrzeganie zależy od podświadomych przekonań, które są naszym wewnętrznym programem wgranym w dzieciństwie. W swojej książce zatytułowanej „Kody podświadomości” podróżniczka tłumaczy, że jeśli ktoś podświadomie wierzy na przykład w to, że nie ma prawa do szczęścia i jest gorszy od innych, to jego życiowa droga będzie właśnie wiernym odbiciem tych przekonań.

Konsument

Coraz więcej Europejczyków ogranicza spożycie mięsa na rzecz produktów roślinnych. Większe wsparcie ze strony rządów i legislacji mogłoby zwiększyć ich popularność

Ponad połowa Europejczyków jedzących mięso aktywnie ogranicza jego roczne spożycie. Niemal 30 proc. co najmniej raz w tygodniu spożywa przynajmniej jedną roślinną alternatywę mięsa lub nabiału – wynika z badania ProVeg. Zmiana nawyków konsumenckich napędza branżę produktów roślinnych, ale wspomogłyby ją także zmiany systemowe, m.in. szersze dofinansowanie produkcji roślinnej kosztem mięsnej czy obniżenie podatku na żywność o niskim śladzie środowiskowym.