Newsy

Robert Kochanek zadebiutuje jako aktor w najnowszym spektaklu Teatru IMKA

2017-11-29  |  06:12

Tancerz podkreśla, że z przyjemnością, choć nie bez obaw, dołączył do obsady spektaklu „Byk Ferdynand” w reżyserii Tomasza Karolaka. Ma bowiem spore doświadczenie na scenie, ale do tej pory prezentował się w innej dziedzinie sztuki. Jednak aktorstwo, a do tego w połączeniu z tańcem, bardzo przypadło mu do gustu i już po pierwszych próbach zaczął nabierać pewności siebie. W najnowszej premierze Teatru IMKA w Warszawie będzie można bowiem usłyszeć i podziwiać flamenco, hiszpańskie tańce dworskie gagliarda i pawana, ale i żartobliwie użyte disco-polo. Premiera już 10 grudnia.

Bajka dla dzieci i dorosłych pod tytułem „Byk Ferdynand”, luźno inspirowana króciutkim utworem amerykańskiego pisarza Munro Leafa z 1936 roku, przenosi widzów w świat odmiennej, ale mimo wszystko bliskiej nam kultury. Przygody łagodnego, przyjacielskiego Ferdynanda, hałaśliwa hiszpańska corrida, świat torreadorów i walki byków, Expo w Madrycie oraz melodyjne brzmienie ognistego flamenco – wszystko zostało ujęte w taki sposób, by dać czytelny przekaz zarówno tym najmłodszym, jak i nieco starszym teatromanom.

– Bardzo mi miło, że tutaj jestem. To niezwykle interesujący projekt. Naprawdę nie wiem, jak mi to wyjdzie, to jest chrzest bojowy, mam swoją solową rolę do zagrania na scenie, więc może być ciekawie – mówi agencji Newseria Lifestyle Robert Kochanek, tancerz.

„Byk Ferdynand” to pełna muzyki, tańca i humoru opowieść o byku, który w dziwnych okolicznościach wyrusza w podróż do Hiszpanii. Poprzez spotkania z kolejnymi bohaterami poznaje hiszpańską kulturę, język i obyczaje.

– Mamy tutaj tańczyć, mamy trochę flamenco, mamy trochę elementów paso, typowo dla naszego byczka wprowadzenie na arenę, więc tu jest głównie moja rola. Z kolei w późniejszym etapie gram jednego z dużych, dorosłych byków, więc może być ciekawie. Wprowadzamy w dorosłe życie tego nowo narodzonego byczka i pokazujemy mu, jak jest w życiu na co dzień, jeśli chodzi o dorosłe byki – mówi Robert Kochanek.

Kochanek przyznaje, że nigdy nie myślał o tym, żeby spróbować swoich sił w aktorstwie. Cieszy się jednak, że dostał taką możliwość. Jak przyznaje, trema jest ogromna, bo na scenie spotyka się z fachowcami w tej dziedzinie: Violą Kołakowską, Adamem Kupajem, Marią Dejmek i Michałem Barczakiem.

– Mogę się sprawdzić i w takiej roli, w takiej obsadzie. Naprawdę to może być bardzo ciekawe, bo większość osób mnie kojarzy z tańca z tego, co słyszałem, że byłem srogi i mocny, a tu będzie trochę inaczej – mówi Robert Kochanek.

Robert Kochanek reprezentuje najwyższą, międzynarodową klasę taneczną S w tańcach latynoamerykańskich. Swoje umiejętności wielokrotnie prezentował w programie „Taniec z gwiazdami”.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Dawid Kwiatkowski: Uczestnicy „Must Be the Music” starają się zaczepiać nas na korytarzach. Ja uciekam, bo przed castingiem nie chcę wchodzić w żadne relacje

Nowy juror w programie „Must Be the Music” przyznaje, że na planie produkcji panują duże emocje. Na castingi zgłosiło się bowiem wielu utalentowanych solistów i różne zespoły muzyczne, a każdy chce wypaść jak najlepiej i przejść do kolejnego etapu. Niektórzy uczestnicy próbują w kuluarach zbliżyć się do jurorów i być może w ten sposób też coś „ugrać”, ale Dawid Kwiatkowski zaznacza, że on sam nie daje się w żaden sposób przekupić. Jest obiektywny, bezstronny i jego ocena podyktowana jest tylko tym, co widzi i słyszy ze sceny.

Edukacja

Jedna na trzy kobiety w UE doznała w życiu przemocy. Apele o bardziej zdecydowaną walkę z tym zjawiskiem

Około 50 mln, czyli 31 proc. kobiet w Unii Europejskiej doznało w swoim życiu przemocy seksualnej lub fizycznej – wynika z europejskiego badania przemocy uwarunkowanej płcią. Do takich aktów dochodzi zarówno w domach, jak i w miejscach pracy czy przestrzeni publicznej, w różnych środowiskach. Dyrektywa, która ma pomóc walczyć z tym zjawiskiem, weszła już w życie, ale państwa członkowskie mają ją wdrożyć do polowy 2027 roku.

Media

Beata Tadla: Ludziom się wydaje, że na wizji wkładamy jakąś maskę, żeby nie pokazywać swojego stosunku do tego, o czym mówimy

Gospodyni „Pytania na śniadanie” bardzo ceni sobie to, że w porannym formacie nie trzeba przyjmować sztywnej pozy i karmić widza sztucznym uśmiechem, tylko można zachowywać się spontanicznie i naturalnie. Jak zapewnia, ona sama przed kamerami nie ukrywa emocji, czasem się wzrusza, a innym razem śmieje do łez. Zdaniem Beaty Tadli widzowie wyczują każdy fałsz, dlatego nie warto udawać i posługiwać się maskami. Trzeba być szczerym i otwartym. Ważna jest przy tym nić porozumienia ze swoim partnerem ekranowym, bo wtedy można sobie pozwolić na więcej.