Newsy

Michał Witkowski: Robert Leszczyński nie był typem intelektualisty. Był szczęśliwy, gdy mógł pokazywać się na scenie lub w telewizji

2015-04-10  |  03:30

Michał Witkowski wspomina Roberta Leszczyńskiego jako człowieka wesołego i energicznego, ale niezbyt głębokiego pod względem intelektualnym. Twierdzi, że dziennikarz był uzależniony nie tylko od używek, ale także obecności w mediach. Pogrzeb Roberta Leszczyńskiego odbędzie się dziś o godz. 14 na warszawskich Powązkach.

Robert Leszczyński zmarł nagle 1 kwietnia 2015 roku. Jeszcze tego samego dnia media podały, że przyczyną śmierci dziennikarza mogła być niezdiagnozowana cukrzyca. W pożegnalnym wpisie na blogu Michał Witkowski twierdził jednak, że Leszczyńskiego zabił raczej imprezowy tryb życia. Jego zdaniem były juror "Idola" bardzo lubił bawić się w klubach, gdzie nie stronił od alkoholu. Miewał także skłonność do depresji, zamykał się wówczas w domu na kilka tygodni z zapasem alkoholu, co potwierdził w swoim wpisie na blogu pisarz Michał Witkowski.

– Dzwonią do mnie tabloidy i mówią: słuchaj, mógłbyś dopowiedzieć jeszcze coś na temat jak go wynosiłeś takiego zarzyganego. Po pierwsze w całej postaci Roberta taki tryb życia był wiodący. Nie wyobrażałem sobie wspominania go bez tego. Po drugie ja sobie właśnie tak pomyślałem kilka dni przed jego śmiercią, że nic u niego nie słychać i że pewnie się gdzieś tam stacza. Możliwe, że absolutnie nie miałem racji, możliwe że on w pełni trzeźwy i w pełni szczęśliwy umarł na najnormalniejszą cukrzycę, chociaż wątpię – mówi Michał Witkowski w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

Michał Witkowski twierdzi, że Robert Leszczyński był człowiekiem bardzo wrażliwym, wesołym i energicznym. Nie miał jednak wystarczająco siły, aby przebić się w show biznesie, który uwielbiał. Praca w show biznesie była najczęstszym tematem rozmów Leszczyńskiego i Witkowskiego. Zdaniem pisarza Leszczyński po "Idolu" źle pokierował swoją karierą, miał kompleks czy jest gwiazdą, czy nie.

Zdaniem pisarza Leszczyński lubił, gdy się o nim mówiło w mediach, byłby także zadowolony z medialnego szumu po swojej śmierci.

–  Może nie był takim chamem, żeby udało mu się zostać w telewizji i walić wszystkich dalej deską na lewo i prawo, jak silniejsi od niego. Robert nie był postacią jakąś strasznie głęboką, nie był intelektualistą. To był człowiek dość powierzchowny. Zawsze jak był w telewizji, nawet w "śniadaniówie", od razu był cały szczęśliwy.  Każdy job, czyli prowadzenie konferansjerki na Mazurach w lecie, to dla niego było wow, znowu jestem na scenie, znowu prowadzę, znowu laski się we mnie kochają. Dlatego ja udzielam tych wypowiedzi o nim, bo wiem, że on by się bardzo cieszył, że będzie dużo wypowiedzi – mówi Michał Witkowski.

Robert Leszczyński i Michał Witkowski przyjaźnili się przez kilka lat. Przez dwa lata byli także sąsiadami. Pisarz twierdzi, że na Leszczyńskiego zawsze można było liczyć. Nawet o 5 rano mógł przyjść, aby pożyczyć laptop, gdy musiał wysłać pilny tekst do redakcji. Po przeprowadzce Witkowskiego do Wrocławia przyjaźń z Leszczyńskim nieco osłabła, obaj jednak zaczęli ją odbudowywać po powrocie pisarza do Warszawy. Robert Leszczyński był pierwowzorem jednej z postaci z powieści Michała Witkowskiego "Margot". Witkowski twierdzi, że to właśnie Leszczyński pomagał mu stawiać pierwsze kroki w show biznesie.

– Uczył mnie stawać na ściankach, mówił, że od lewej do prawej powoli, nawet jak krzyczą, żeby w prawo, to ty nie, nic ich nie słuchaj, po prostu powoli. Uczył mnie włosy tlenić. Ja mu mówiłem, że musi używać odżywek, ale ucz heteryka kosmetyków używać, on miał jeden krem przeterminowany, który dostał w prezencie. Więc ja go prosiłem, dawałem mu jakieś odżywki, on tego w ogóle nie używał. Mnie uczył jak to się robi, łeb w perhydrol, jak to mówił mówi Michał Witkowski.

Dwa dni temu warszawska prokuratura podała, że wstępną przyczyną śmierci Roberta Leszczyńska była niewydolność wielonarządowa. Śledczy czekają teraz na przeprowadzenie badań toksykologicznych. Dziś o godz. 14. na warszawskich Powązkach Wojskowych odbędzie się pogrzeb Roberta Leszczyńskiego.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Klaudia Carlos: Propozycja Kingi Dobrzyńskiej dotycząca „Pytania na śniadanie” sprawiła mi wielką radość i przyjemność. To dla mnie duży awans zawodowy

Gospodyni „Pytania na Śniadania” nie ukrywa, że angaż do tego formatu to dla niej duży zaszczyt i szansa na zawodowy rozwój. Jest więc ogromnie wdzięczna szefowej Kindze Dobrzyńskiej, że to właśnie ją wzięła pod uwagę i powierzyła to zadanie. Klaudia Carlos ma wieloletnie doświadczenie zawodowe i nie bierze sobie do serca krytyki widzów, którzy byli przyzwyczajeni do poprzedniej ekipy porannego programu. Nie chce także komentować zarzutów, które pojawiają się w sieci pod adresem nowych prowadzących

Handel

Handel odczuwa kryzys demograficzny. Pracownicy zagraniczni i automatyzacja sposobem na niedobór kadr

30 proc. firm handlowych uważa niedostępność pracowników za ważną lub bardzo ważną barierę w rozwoju – wynika z Miesięcznego Indeksu Koniunktury PIE z lipca br. Ponad dwukrotnie więcej uznało, że są nią wysokie koszty pracownicze. Brak kadr, który odczuwalny jest w wielu różnych branżach, często nawet mocniej niż w handlu, oznacza konieczność sięgania po pracowników z zagranicy oraz inwestowania w automatyzację.

Teatr

Aleksandra Popławska: Nadopiekuńczość i trzymanie dziecka pod parasolem ochronnym to przemoc psychiczna. Taka toksyczna relacja jak w spektaklu „Czułe słówka” to dobry temat dla psychologa

Najnowsza sztuka warszawskiego Och-Teatru przedstawia losy matki – przedwcześnie owdowiałej, ekscentrycznej Aurory i jej córki Emmy, która jak najszybciej chce wyjść za mąż, by uwolnić się od wpływu rodzicielki. Aleksandra Popławska, wcielająca się w rolę tej pierwszej, zaznacza, że kobiety łączy bliska, ale trudna, wręcz toksyczna więź. Jej zdaniem podobne relacje można zaobserwować również w polskich domach. Dlatego też, ta opowieść z przesłaniem powinna skłonić odbiorców do przemyśleń, bo być może jakieś sytuacje w ich rodzinach wymagają szybkiego uzdrowienia. Spektakl „Czułe słówka” powstał na podstawie jednego z najgłośniejszych amerykańskich filmów sezonu 1983/1984, jednak teatralna wersja została nieco zmodyfikowana.