Mówi: | Tamara Arciuch |
Funkcja: | aktorka |
Tamara Arciuch: Każdy z nas odczuwa inflację i liczy pieniądze w portfelu. Nasuwa się pytanie, ile osób w trudnych czasach zdecyduje się wydać pieniądze na teatr
Aktorka ma świadomość tego, że w momencie, kiedy przychodzi nam liczyć każdy grosz, niejedna osoba może zrezygnować z zakupu biletu do teatru. Jednym z powodów takiej decyzji mogą być oszczędności, innym – brak chęci do szukania jakichkolwiek atrakcji. Mimo różnych przeciwności Tamara Arciuch zachęca jednak do tego, żeby nie zaniedbywać teatru i doceniać jego wartość, bo stojąc na skrzyżowaniu różnych dyscyplin twórczych, wprowadza on widzów do szerszego świata sztuki. Poza tym, co teraz niezwykle istotne – pozwala na odpoczynek i ukojenie skołatanych nerwów.
– Wiadomo, że jak są ciężkie czasy, to teatr schodzi na drugi plan. Jest to jednak swojego rodzaju rozrywka i jeżeli widzowie mają zajęte głowy czymś innym czy boją się o swoją przyszłość – też i finansową, bo w przypadku inflacji każdy z nas ją odczuwa i liczy pieniądze w portfelu, nasuwa się pytanie, ile osób właśnie w trudnych czasach zdecyduje się wydać pieniądze na teatr – mówi agencji Newseria Lifestyle Tamara Arciuch.
Aktorka wierzy jednak w to, że ci, którzy są od lat rozsmakowani w teatrze, tak łatwo z niego nie zrezygnują. Spektakle angażują bowiem wiele zmysłów i przenoszą widzów w inny wymiar, przez co pozwalają oderwać się od codziennych problemów, przełamują lęki, a także rozwijają wyobraźnię i intelekt.
– Zachęcam ludzi do tego, żeby chociaż raz na jakiś czas wyrwać się do teatru, bo teatr odświeża nam umysł, odświeża nasze serce i właśnie w tych trudnych czasach powinniśmy szukać takiego ukojenia. Telewizja ładuje nas emocjami, negatywnymi bodźcami, a w teatrze możemy się przenieść w zupełnie inny świat, możemy się pośmiać, wzruszyć, obejrzeć jakąś historię, która po prostu nas ukoi. I dlatego mam nadzieję, że widzowie nie zapomną o nas i że teatr mimo tych trudnych czasów będzie po prostu trwał – mówi.
W niektórych przedstawieniach widzowie mogą także stać się częścią tego, co rozgrywa się na scenie. Dla niektórych może być to spora dawka adrenaliny. Takim interaktywnym spektaklem jest właśnie sztuka „Telewizja kłamie”, w której publiczność dokonuje wyboru, jaką stację chce w danym momencie oglądać. Obok Tamary Arciuch na scenie występują: Bartłomiej Kasprzykowski, Bartosz Opania i Adam Fidusiewicz.
– To jest nasza sztuka, nasza produkcja, nasze teatralne dziecko. Wystawiamy go w Warszawie na Scenie Relax, ale również od jakiegoś czasu jeździmy z tym spektaklem także po Polsce. Wymyślił i wyreżyserował go Bartek Kasprzykowski, a napisał Michał Paszczyk z kabaretu Paranienormalni – mówi.
Aktorka zaprasza również na wyjątkową muzyczną premierę, która odbędzie się 4 listopada.
– To też jest moja produkcja, takie moje kolejne dziecko, do którego zabierałam się już bardzo długo i w końcu udało mi się to zrobić – mianowicie recital „W starym kinie”. Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać repertuaru, będą to piosenki lat 20., 30., 40. ubiegłego wieku, czyli taka sentymentalna podróż. Będą bardzo klasyczne aranże, bo chciałam, żeby to było bardzo z tamtego czasu, jak najbliżej tamtego klimatu – dodaje Tamara Arciuch.
Czytaj także
- 2024-03-26: Piotr Zelt: W tym roku na Wielkanoc jadę na narty w Alpy. Chyba wszystkim jest na rękę, że będę gdzieś daleko
- 2024-03-28: Marcin Bosak: Mam to szczęście, że nie dostaję nietrafionych prezentów. Sam bardzo lubię je dawać
- 2024-03-25: Jan Wieczorkowski: Trema jest zawsze przed spektaklem. Kiedyś proponowałem innym aktorom medytację, ale każdy ma swoje sposoby
- 2024-03-26: Aleksandra Popławska: Spektakl „Wyjątkowy prezent” jest komedią, ale pod spodem niepozbawioną tragicznego rysu. To dobra i mądra rozrywka
- 2024-02-23: Jerzy Stuhr: Kończę swoją karierę teatralną i pedagogiczną. Już nie wyjdę na scenę, ale jeszcze mam ciągotki filmowe
- 2024-02-27: Jacek Braciak: Pasjonuję się historią i czytałem różne książki o Stalinie. W spektaklu „Geniusz” nie chciałem go ani bronić, ani oskarżać, tylko pokazać jako człowieka
- 2024-03-05: Jacek Braciak: Z Jerzym Stuhrem się nie gra, z nim się rozmawia i jest. Na palcach jednej ręki mogę policzyć spotkania z takimi aktorami
- 2024-03-19: Szkoły potrzebują procedur związanych z próbami samobójczymi uczniów. Niezbędne są także szkolenia dla nauczycieli i rodziców
- 2024-03-01: Krystyna Sokołowska (Miss Polonia 2022): Może po konkursie Miss World otworzą się perspektywy na pracę w telewizji. Chciałabym poprowadzić jakiś program
- 2024-02-21: Joanna Trzepiecińska i Tomasz Dedek znowu małżeństwem. Aktorzy grają parę w spektaklu „Jak Zabłocki na mydle”
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Partner Serwisu Zdrowie
Media
Michel Moran: Dorota Szelągowska jest dobrą i prawdziwą osobą, a coraz mniej prawdziwych ludzi na tym świecie. Jesteśmy przyjaciółmi, odkąd spotkaliśmy się w programie
Znany szef kuchni cieszy się z tego, że dane mu jest realizować tak ważny dla niego projekt zawodowy wspólnie z Dorotą Szelągowską. Choć wcześniej sporadycznie spotykali się na korytarzach TVN–u, to dopiero na planie programu „MasterChef Nastolatki” mieli okazję bliżej się poznać. Szybko nawiązali nić porozumienia i zostali przyjaciółmi. Teraz obydwoje nie szczędzą sobie pochwał i miłych słów.
Styl życia
Maria Sadowska: Niektórym się nie chce i zamiast malowania pisanek używają gotowych barwników albo naklejek. Dla mnie to jedna z najważniejszych tradycji świątecznych
Reżyserka podkreśla, że w kultywowaniu tradycji przygotowywania pisanek nigdy nie wybiera drogi na skróty. Nie dla niej więc gotowanie jajek w łupinach cebuli czy ozdabianie naklejkami. Maria Sadowska preferuje ręcznie malowane pisanki i tuż przed Wielkanocą angażuje do tego swoich bliskich. Jej zdaniem to doskonała okazja do pogłębienia relacji rodzinnych, a także do uruchomienia czasem uśpionych pokładów wyobraźni i kreatywności.
Handel
Polacy jedzą coraz mniej jaj. Częściej sięgają po te z chowu alternatywnego, za które są skłonni zapłacić więcej
Od 10 lat sukcesywnie rośnie udział alternatywnych systemów chowu kur niosek. Pochodzi z nich już co trzecie opakowanie jaj, choć nadal w klatkach żyje ponad 37 mln kur. Stopniowe zmiany w hodowli to skutek większej świadomości konsumentów, za którymi podąża branża HoReCa. Są oni gotowi nawet zapłacić więcej za jajka, które pochodzą z chowu nieklatkowego.