Mówi: | dr Krzesimir Sieczych |
Funkcja: | ortopeda |
Firma: | Carolina Medical Center |
Odpowiedni trening przed sezonem narciarskim jest równie ważny jak dobry sprzęt. Praca nad kondycją powinna trwać przynajmniej 6-8 tygodni
Aby nie skręcić sobie nogi przy pierwszym zjeździe na nartach czy desce snowboardowej, trzeba się odpowiednio przygotować. Eksperci sugerują, by trening fizyczny wzmacniający szczególnie nogi i kręgosłup rozpocząć przynajmniej sześć tygodni przed sezonem. Odpowiednie przygotowanie nie tylko znacząco zmniejsza ryzyko urazów i kontuzji czy przeciążenia jakiegoś stawu czy mięśnia, lecz także zwiększa przyjemność z uprawiania sportu, pozwala dłużej cieszyć się jazdą i pomaga w osiągnięciu perfekcyjnej techniki.
Eksperci alarmują, to już ostatni dzwonek na pracę nad poprawą swojej kondycji przed wyjściem na stok. Nieprzygotowane, podatne na szybkie zmęczenie ciało, spadek koncentracji oraz słabe, nieregularnie rozwinięte mięśnie to pierwszy krok, aby wymarzony urlop zamienił się w koszmar. Zarówno narciarstwo, jak i snowboard to sporty bardzo techniczne, wymagające pracy wielu stawów i grup mięśniowych.
– Są różnice między urazami, których doznają narciarze i snowboardziści. U narciarzy najczęściej są to skręcenia kolana, zerwanie więzadeł krzyżowych, uszkodzenia łękotek, u dzieci jeżdżących na nartach głównie są to złamania, złamania kości piszczelowej, a u snowboardzistów najczęściej dochodzi do złamań nadgarstka, czyli końca dalszego kości promieniowej, albo do urazów barku, w tym zwichnięć barku – mówi agencji Newseria dr Krzesimir Sieczych, ortopeda z Carolina Medical Center.
Największy problemem na stoku mają narciarze sezonowi, którzy przez cały rok nic nie ćwiczą, a co gorsza prowadzą głównie siedzący tryb życia. W narciarstwie zjazdowym bowiem najbardziej narażone na kontuzje są kończyny dolne – stawy, kości, ścięgna i więzadła. Według różnych statystyk nawet 70 proc. urazów dotyczy właśnie tego obszaru. Połowa tego przypada na kolana, które w czasie dynamicznego zjazdu muszą wytrzymać bardzo duże obciążenia.
– Nie istnieją statystyki mówiące o tym, ilu narciarzy doznaje urazów. Wiadomo, że na tysiąc godzin jazdy na nartach, istnieje ryzyko doznania około czterech urazów, to dosyć mało w porównaniu np. z piłką nożną, gdzie takich urazów można doznać dwudziestu – mówi dr Krzesimir Sieczych.
Dlatego też, jeżeli chcemy bezpiecznie spędzić czas na stoku i czerpać przyjemność z jazdy na nartach, powinniśmy się odpowiednio przygotować. Ważne, by zadbać o swoją kondycję. W czasie dynamicznej jazdy zaangażowane są praktycznie wszystkie mięśnie naszego ciała. W największym stopniu nogi, ale kluczowa jest także rola elastycznego i silnego kręgosłupa.
– Generalnie powinniśmy przez cały rok uprawiać sport, ale jeżeli jednak tego nie robimy, to na sześć tygodni przed wyjazdem powinniśmy zacząć przygotowywać się do nart. Zwracamy uwagę na trening ogólnorozwojowy, ćwiczenia wzmacniające nogi, ćwiczenia poprawiające naszą koordynację ruchową, poczucie stabilności, nie zapominamy o odpowiednim stretchingu – mówi dr Krzesimir Sieczych.
Porządny, zaplanowany trening przygotowujący nas do sezonu powinien trwać minimum 6–8 tygodni, a najlepiej jeżeli poświęcimy mu około trzech miesięcy. Regularna praca nad formą przed wyjazdem na narty szybko zaprocentuje.
– Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu fizycznemu do wyjazdu, po pierwsze, jesteśmy bezpieczniejsi, mamy mniejsze ryzyko doznania urazu i kontuzji w trakcie jazdy, poza tym mniej straszne są nam zakwasy, które będą nas męczyły w kolejnych dniach jazdy i będziemy mogli dużo więcej czasu spędzić na stoku, a nie na odpoczynkach – mówi dr Krzesimir Sieczych.
Nawet najbardziej intensywny trening, na który poświęcimy zaledwie tydzień przed samym wyjazdem, nie dość, że nie przyniesie nam oczekiwanych rezultatów, to jeszcze może nam przynieść więcej strat niż korzyści. Przeciążenie niewytrenowanego organizmu, który dawno nie zaznał porządnych ćwiczeń, może w bardzo łatwy sposób doprowadzić do małych kontuzji (naciągnięcia, naderwania mięśni), które w ostatniej chwili pokrzyżują nam plany.
Czytaj także
- 2024-10-04: Szybko rośnie liczba osób z ostrą infekcją układu oddechowego, w tym grypy. Szczyt zachorowań przypadnie już na drugą połowę października
- 2024-11-26: Biologicznie życie człowieka może trwać 120–150 lat. Niezbędna jest jednak praca nad własnym zdrowiem
- 2024-09-19: Wejście Ukrainy do UE może zająć jeszcze długie lata. Miałoby ono duży wpływ na polskie rolnictwo i rynek pracy
- 2024-09-25: Budowa CPK ma ruszyć w 2026 roku. Wyzwaniem będzie skumulowanie dużych inwestycji w jednym czasie
- 2024-09-24: Lotniska regionalne z dużym wzrostem czarterów. Stały się motorem napędowym ruchu pasażerskiego
- 2024-09-16: Konsumenci coraz częściej sięgają po ryby ze zrównoważonych połowów. Sprzedaż certyfikowanych produktów sięga 18 tys. t
- 2024-09-25: Piotr Zelt: Tygodniowo udaje mi się przejechać na rowerze 250–300 kilometrów. Bardzo fajnie to czyści głowę i jest to forma medytacji sportowej
- 2024-09-03: Edukacja zdrowotna za rok będzie nowym przedmiotem. Już teraz ma się jednak znaleźć wśród priorytetów szkół
- 2024-09-11: Dobrostan psychiczny młodych się pogarsza. Krytycznie oceniają swoje relacje szkolne
- 2024-08-13: Natalia Nykiel: Ostatnio dużo się rozciągam, biegam i zrezygnowałam z alkoholu. Chcę być w jak najlepszej formie przed treningami do „Tańca z gwiazdami”
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Muzyka
Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem
Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.