Newsy

Hanna Bakuła zapowiada kontynuację powieści „Singielka i Otello. Na zakręcie”. Kolejny tom ukaże się na wiosnę

2018-01-15  |  06:16

„Singielka i Otello. Na zakręcie” to fascynująca opowieść Hanny Bakuły o sztuce bycia samą i niebezpieczeństwie emocjonalnego uzależnienia się od osoby z innego świata. Główna bohaterka, ekscentryczna malarka po czterdziestce, zakochuje się w starszym, niezbyt interesującym naukowcu despocie. Na własne życzenie musi zrezygnować ze swojego zabawnego życia i przyjaciół.

Hanna Bakuła ma na swoim koncie ponaddwadzieścia publikacji, wśród nich m.in. „Ostatni bal: listy do Agnieszki Osieckiej”, „Hazardzistka”, „Idiotka miłość w Nowym Jorku”, „Samiec alfa, czyli Jak wytrzymać z facetem”, „Wnuczkożonka, czyli jak utrzymać laskę” „Seks na kredyt, czyli jak dostać gratis” i „Jak być ogierem do końca życia”. Ostatnia powieść „Singielka i Otello. Na zakręcie” ukazała się w połowie sierpnia.

– „Singielka i Otello. Na zakręcie” to opowieść o zazdrosnym docencie, który goni i trapi malarkę, która jest w nim śmiertelnie zakochana, absolutnie bez powodu. I cały czas czytając tę książkę, nie widzi się żadnego powodu, żeby ta piękna, inteligentna osoba zakochała się w takim łapciu, a ona coraz bardziej go kocha, on staje się coraz bardziej zazdrosny. W tym momencie kończymy. Teraz piszę następny tom, który będzie nazywał się „Obłęd” albo „Szaleństwo” – mówi agencji Newseria Hanna Bakuła, malarka, pisarka.

Pisarka zapowiada, że ta powieść trafi na półki księgarń w marcu przyszłego roku, na Dzień Kobiet. Miłośnicy jej ostrego pióra na pewno się nie zawiodą.

– W drugim tomie mężczyzna okaże się być prawdziwym wariatem z papierami. I ta malarka zaczyna naprawdę uciekać, bo się go boi, więc wchodzimy w horror. Czyli pierwsza książka jest o singielce, o wszystkim, co musi przeżyć i mieć kobieta, która decyduje się być sama, bohaterka ma czterdzieści parę lat, docent jest dziesięć lat starszy, ona po prostu lata za tym docentem, ale potem on lata za nią, ale z siekierą – mówi Hanna Bakuła.

Powieści Hanny Bakuły czyta się jednym tchem. Autorka nie oszczędza nikogo, bez kokietowania przedstawia trudne sytuacje, które zdarzają się w każdej relacji męsko-damskiej, i sugeruje, że czujność w każdym związku, jest nie do przecenienia.

Na wiosnę przygotowywana jest także wystawa prac malarskich Hanny Bakuły. W galerii u Katarzyny Napiórkowskiej zostaną zaprezentowane jej akwarele, pastele i obrazy olejne.

– Powinna się ona nazywać „Nostalgia”. Będzie dużo moich trochę starszych portretów, będą zupełnie nowe, na tamtych są same bardzo znane, piękne osoby, które już w tej chwili są mniej znane i mniej piękne, a teraz będę robiła bardzo dużo bardzo ładnych i bardzo młodych dziewczyn, niekoniecznie celebrytek. Będę chciała pokazać, jak zmienia się to w czasie, aczkolwiek nad tym nie boleję – mówi Hanna Bakuła.

Hanna Bakuła  jest absolwentką Wydziału Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Na wizytówce ma napisane „osoba kontrowersyjna” i za taką uchodzi. W 1981 roku zamieszkała na Manhattanie i pozostała w Stanach do 1989 roku. Zdobyła tam wiele prestiżowych nagród, w tym stypendium IREX z rekomendacji Fundacji Guggenheima, projektowała kostiumy i scenografię do spektakli Off-Broadway, za które dostała nagrodę „New York Timesa”. Jest również laureatką Festiwalu Malarzy Słowiańskich w Nowym Jorku. Malowała portrety pastelą i tam została nazwana przez krytyków „Witkacym w spódnicy.”

W 1990 wróciła do rodzinnej Warszawy, gdzie rozpoczęła współpracę z miesięcznikiem „Playboy” i „Urodą”. W 1996 roku zaprojektowała kostiumy do opery Carmen w warszawskiej Operze Narodowej.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Media

Wojciech „Łozo” Łozowski: Nazywam Małgosię Rozenek terminatorem. Ona jest niesamowicie ambitną i zdyscyplinowaną kobietą

Wokalista nie ukrywa, że z dużą przyjemnością stanął do rywalizacji z Małgorzatą Rozenek-Majdan w biathlonie. Szybko się jednak przekonał, że prezenterka nie będzie łatwym przeciwnikiem i trzeba nie lada wysiłku, by jej dorównać. A i sama konkurencja przysporzyła mu niemało problemów.

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.